ŚLIWOWICA 2006

Cztery setki mogą być powodem znacznego upośledzenia myśli. Podążanie tym tropem pozwoliło popłynąć już bez hamulców i zatracając poczucie odległości zataczać się zakolami rzeki by osiągnąć zamierzony cel. Podrzymywany ramionami przychylnych warunków mogłem snuć się linią nurtu i korzystać z życzliwości brzegów znajdując na nich wytchnienie. Byłem pijany szczęściem między Krakowem a Warszawą.

 
Z grą świateł Mu do twarzy
ale natura pieści oko wymowniej
i tka między gałęzami drzew mgłę, która spływa na łono rzeki.
Czasami rzuca jej wyzwanie ciężka ręka cywilizacji
ale częściej znajduje rozwiązania polubowne.
Klondike w gorączce przebrzmiało, ale polskie echo trwa w dźwięku pracy.
Miasta szukają minionego splendoru patrząc z zadumą w nurt rzeki.
Mazurom rzucona rękawica.
Niema ofiara na styku dwóch żywiołów.
Jak ptaki co wzbijają się do lotu.
Futuryzm brodzący skrajem Wisły.
Nawiązano kontakt wzrokowy z obiektywem.
To co w słońca duszy gra
W końcu w cywilizacyjnych pieleszach
możesz też wypowiedzieć się na temat zdjęć