Wenecja 02.07.2010

Wyprawa do Chorwacji miała swoje drugie dno, a raczej cel - Wenecja i jej kanały. Dziwne to miasto, tyle wody na ulicach a ludzie się cieszą :). Śliwa długo nie musiał mnie namawiać. Wyruszyliśmy na wycieczkę po tym ciekawym zakątku świata, w dość niecodzienny sposób - kajakami. Skąd wiem, że niecodzienny? Ludzie dziwnie się na nas na początku patrzyli :) widać nie często widuje się tu takich "krejzoli" :).

 
Staniek i Kacpry postanowili zabezpieczać wycieczkę z lądu, dzięki temu mamy to zdjęcie :)...
... od razu po przepłynięciu laguny i dotarciu na obrzeża miasta, wbiliśmy się w jakiś "lokaleski" kanał ...
... i następny ...
... co ciekawe, w kanałach obowiązuje ruch żadno-stronny:) oraz, kto pierwszy ten lepszy :) ...
... miasto potrzebuje renowacji :) ...
... a tak wygląda wenecki powrót z zakupów z supermarketu :). Wszystkie łajbki - nawet te najmniejsze, posiadają własne tablice rejestracyjne ...
... Śliwuś, po prostu Śliwuś :) ...
... zmógł nas głód więc postanowiliśmy zostawić kajaki gdzieś w postronnej uliczce i wybraliśmy się coś zjeść. Nie skłamię, jeśli powiem, że ta uliczka miała max 1m szerokości :) ...
... trochę weneckich standardów. Swoją drogą byłem mile zaskoczony, kiedy płynęliśmy przez Grand Canal. Wszyscy, łącznie z wodnymi taxówkami i tramwajami, starali się na nas uważać i o ile to możliwe ustępować miejsca ...
... standardów ciąg dalszy ...
... wszechobecni gondolierzy ...
...
... nie ma to tamto, cztery gwiazdki są, ale fasada może zmylić :) ...
możesz też wypowiedzieć się na temat zdjęć