ŚLIWOWICA 2008

Gdy myśl pali się by rozdzierać szaty nad codziennym porządkiem zdarzeń wtedy trzeba ją puścić z nurtem rzeki. Jeżeli swoboda pozwala fraternizować się rzeczonym przez ponad czterysta miar drogi to brzemię odległości jest jedynie lekko uświadamianym tłem, które rozpływa się na marginesie życia. Ukojenie zyskuje wtedy nową wartość, która czasem wychyna zza rogu, ale boi się być posądzona o szaleństwo. A czy przypadkiem szaleństwa nie należy szukać gdzieś indziej ?

 
Ostatni oddech poskramianego przez słońce nieboskłonu
każe powstać z mogił snów i ruszyć przed siebie.
Czasem złakniona mgła podważa realność przestrzeni
by następnie powieść nas przed oblicze wodnego intruza.
W odpoczynku pogoń za brakiem myśli.
Obłaskawianie podziału, za którym murem stoi siła natury.
Grzech lenistwa podniesiony do rangi zachwytu.
Plaże gdzie próżno szukać tupotu białych mew.
Łaskawca, który szuka porozumienia między brzegami.
W sylwetkach pokusa, której opieranie się traci sens.
Umykająca definicjom lekkość piękna
która rozpływa się w schyłku dnia.
możesz też wypowiedzieć się na temat zdjęć